Latorośl zażyczył sobie kartkę urodzinową dla "funfeli".
Niech będzie różowa, albo nie, zielona. Albo różowo-zielona. Wiesz czemu mamuś?
Nie wiem przecież, to mówię, że nie wiem. Bo zielony to jej ulubiony kolor...
Zrobiłam więc kartkę, która przeszła pozytywną akceptację latorośli.
Wyjątkowo, bo zwykle jest jakieś "ale"...
I jak wrażenia?
Też się nie spodziewałam, że różowy z zielonym tak się skomponują:)
Trzeba słuchać dzieci...
Ponieważ zrobiło się wiosennie, to poszłam w ten klimat.
Sąsiadka napisała czy idę scrapować. To też poszłam.
Zrobił się sympatyczny babski wieczór i całkiem szybko trzasnęłam trzy kartki.
Mając takie powyższe przedmioty w ręce życzę Wam serdeczności podczas Świąt.
I zróbcie coś dla siebie i bliskich.
I wyjdźcie z domu:)